„Spotkaliśmy się w tym miejscu podczas I Rajdu Martyrologii Poległych Lubelszczyzny, aby upamiętnić pamięć ofiar zbrodni popełnionej przed 82 laty przez hitlerowców na mieszkańcach tej miejscowości.

14 kwietnia 1940 roku, niespełna półtora kilometra stąd, oprawcy podpalili dwa domostwa: rodziny Kożuchów i Rogulskich, zamordowali 13 osób, w tym kilkoro dzieci w wieku od 2 do 16 lat oraz zabrali ze sobą dwóch mężczyzn, los ich do tej pory nie jest znany. Tego dnia z rąk hitlerowców śmierć ponieśli:
Jan Kożuch, lat 75
Marianna Kożuch, lat 65
Edmund Kożuch, lat 16
Maria Kożuch lat 19
Józefa Szumiec, lat 38
Marian Szumiec, lat 9
Helena Sałata, lat 25
Teodozja Sałata, lat 2
Marianna Rogulska, lat 52
Wanda Rogulska, lat 15
Józef Rogulski, lat 12
Zdzisław Grzejdak, lat 2
Stanisław Kowalczyk, lat 8
a Marceli Rogulski, lat 60 i Edward Sałata, lat 30, zostali zabrani i nigdy nie wrócili do domu.

Już od dziecka, z opowieści mojego dziadka, który był najbliższym sąsiadem pomordowanych, a także naocznym świadkiem tamtych tragicznych zdarzeń wiele razy słyszałam historię tamtego miejsca, co się wtedy wydarzyło. Mój dziadek miał wtedy niespełna 18 lat, był niewiele starszy od większości z Was. I mimo upływu lat wspomnienia się nie zacierały, a ten dzień tak zapamiętał:
Był wieczór, gdy usłyszeliśmy samochód nadjeżdżający od strony Bronisławowa, zatrzymał się pod lasem. Wysiadło z niego dwunastu Niemców, był już zmrok, ale dało się ich policzyć. Razem z młodszym bratem schowaliśmy się na polu, leżeliśmy za miedzą. Mieliśmy uciekać do rodziny, do Talczyna, ale baliśmy się ruszyć, zresztą nie było już czasu. Niemcy poszli do Kożuchów. Trochę to trwało, potem usłyszeliśmy strzały i widać było ogień. Podpalili domy, widziałem z dala jak jeden Niemiec przenosił wieniec słomy do stodoły. W nocy wszystko ucichło, samochód z Niemcami odjechał. Kiedy było już widno dopiero wyszliśmy z ukrycia, baliśmy się że wrócą. Pobiegłem zobaczyć, przyszli też inni z Woli. Domy się dopalały, a ludzie leżeli zabici, zastrzeleni, ciała były nadpalone. Byli ubrani jak do podróży, mieli tobołki ze sobą. Nigdy nie zapomnę tego widoku…

Obecnie w miejscu, gdzie popełniono tę zbrodnię stoi pomnik – kapliczka, upamiętniający tamte tragiczne wydarzenia, skłaniający nie tylko nas mieszkańców Nowin, ale też innych, do chwili zatrzymania się i refleksji nad tym, by nigdy więcej nie było wojny, by człowiek nie zabijał drugiego człowieka, by na świecie zawsze panował spokój. I mimo, że czas biegnie szybko, a świadkowie tej zbrodni już odeszli, to my sąsiedzi i mieszkańcy zawsze będziemy pamiętać co tu się stało.”

Autorka tekstu: Dorota Latkowska, Wicedyrektor Szkoły Podstawowej im. płk. pil. Zdzisława Krasnodębskiego w Woli Osowińskiej